Miłość i małżeństwa osób niepełnosprawnych

Kategoria: Rodzina Dodano: 2012-02-16

Przedwczoraj obchodziliśmy Dzień Świętego Walentego, popularnie zwany Walentynkami. Dla jednych to wesołe święto pełne miłosnych wyznań, czułych spojrzeń, prezentów dla ukochanych i jeszcze jedna okazja do wyrażenia miłości. Inni traktują je jako kicz, pełen papierowych serduszek, kwiaciarek wędrujących po ulicach i wciskających kwiaty do kupienia, serduszkowych balonów i tandetnej czerwieni otaczającej Nas ze wszystkich stron. Prawda jednak jest taka, że osoby, które faktycznie kochają, chcą to wyrażać codziennie, a Walentynki to dzień, który ukazuje, że zakochanych par jest bardzo dużo. Miłość jest motorem, który napędza nasze życie, dlatego każdy za tym uczuciem tęskni, szuka i jest szczęśliwy gdy wreszcie je odnajdzie. A jak to jest z osobami niepełnosprawnymi? Czy potrafią Oni stworzyć dobry, szczęśliwy i trwały związek, czy istnieją małżeństwa osób niepełnosprawnych?

 

Większość osób niepełnosprawnych twierdzi, że choroba uniemożliwia lub znacznie utrudnia znalezienie miłości. Jednakże świat zna wiele przypadków, kiedy osoby niepełnosprawne zakochują się z wzajemnością, tworzą małżeństwa, mają dzieci i są szczęśliwi.

 

Według polskiego prawa, każda osoba, która nie jest osobą chorą psychiczną lub niepełnosprawną intelektualnie może zawrzeć związek małżeński. Osoby chore psychicznie i niepełnosprawne intelektualnie są chronione, aby małżeństwo z nimi nie było droga do przejęcia ich majątku. Zapis ten w polskim prawie był bardzo krytykowany, kiedy urzędnik odmówił małżeństwa Katarzynie Barszczewskiej. Okazało się, ze urzędnik wykazał się ogromną niewiedzą, gdyż Pani Katarzyna nie jest osobą chora psychicznie, ani niepełnosprawną intelektualnie, ale cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, przez co porusza się na wózku. Po wyjściu na jaw opisanej wyżej sytuacji rozpoczęła się dyskusja, czy zapis nie powinien być zmieniony. Czy państwo ma prawo wkraczać w życie i intymność osób niepełnosprawnych? Wiele osób uważa, że gdyby nie miłość partnera nie poradziłoby sobie, nie uleczyło, nie pokonało choroby, a dzięki wsparciu ukochanej osoby tak się stało.

 

Państwo Ewa i Rafał Opielewiczowie oboje chorują na Achondroplazję. Poznali się przez swoją wspólną znajomą, pierwsze swoje spotkanie mieli na Dworcu Centralnym.  Pan Rafał od pierwszego wejrzenia zakochał się w swojej obecnej żonie, Ewa na początku była sceptyczna, ale dość szybko również obdarzyła pana Rafała uczuciem. Wzięli ślub i są razem szczęśliwi.

 

Takich małżeństw jak pani Ewa i pan Rafał jest bardzo dużo. Większość z nich przy pomocy bliskich oraz czasem całkiem obcych ludzi o dobrych sercach, znajduje własny kąt, mieszkanie, czasem również pracę. Tak stało się z małżeństwem państwa Żaków. Ewa choruje na Heine- Medina, gdy była dzieckiem została zaszczepiona przeciwko tej chorobie, jednak okazało się, że został jej wszczepiony wirus tej choroby. Odtąd jej życie zostało w całości podporządkowane leczeniu, często przebywała w szpitalach, a od 18 roku życia jeździła na turnusy rehabilitacyjne. Na jednym z nich poznała Józefa. Mężczyzna również nie miał łatwego życia. Ma astmę, problemy ze słuchem oraz z kręgosłupem. Józef wypatrzył sobie żonę na turnusie rehabilitacyjnym, zakochał się w jej uśmiechu, musiał jednak o Ewę walczyć. Przeszli razem wiele, Józef czuwał przy jej łóżku z szpitalu, opiekował się nią. Rodziny młodych sceptycznie podchodziły do ich związku, obawiały się, że nie ma on przyszłości. Jednak w końcu dali się przekonać. Ewa i Józef w 2009 r. zaręczyli się, przed ślubem pojechali na Jasną Górę, gdzie wspólnie modlili się o błogosławieństwo dla ich związku. 15 sierpnia 2009 r. powiedzieli sobie „TAK” i od tego momentu tworzą razem szczęśliwą rodzinę. Ewa miała na sobie białą suknię oraz białe komunijne buciki, dopasowane do rozmiaru jej stopy. Po ślubie odbyło się nawet niewielkie wesele. Państwo Żakowie zgodnie twierdzą, że szczęście otrzymali w darze od Boga. To Jemu zaufali całkowicie. Wspólnie chodzą na Pielgrzymki oraz należą do wspólnot katolickich. Dzięki pomocy fundacji Anny Dymnej oraz burmistrza Myślenic mają własne mieszkanie, w którym pierwszy raz wspólnie spędzili ostatnie Święta Bożego Narodzenia. Ich życie nie jest łatwe, ale pełne miłości i szczęścia.

 

Przykłady takich małżeństw można mnożyć. Państwo Małgorzata i Mariusz Sakowscy twierdzą, że jeśli są razem i trzymają się za ręce są zdrowi. On ma zdrowe ciało, Ona duszę, uzupełniają się. Mariusz pisze piękne wiersze, o miłości i życiu. Pani Małgorzacie dużo łatwiej kiedy ma przy boku kochającego męża. Nie zawsze jednak tak było, wiele musiała przejść sama, jedynie przy pomocy własnych dzieci. Teraz mimo swoich chorób są razem szczęśliwi. Swoją historię opowiedzieli w programie Anny Dymnej „Spotkajmy się”

 

Pan Zbigniew z Kutna jest osobą pełnosprawną. O swoją obecną żonę wałczył 5 lat. Agata jest niepełnosprawna, bała się miłości, a przede wszystkim obawiała się, że przystojny Zbigniew wykorzysta ją i zostawi zranioną. Pan Zbigniew sam dziwił się przemianie jaka w nim nastąpiła po poznaniu Agaty. Z cynicznego amanta stał się opiekuńczy, troskliwy i pełen miłości. Udało Mu się przekonać o tym Agatę i od ponad 10 lat tworzą szczęśliwe małżeństwo.

 

Ludzie niepełnosprawni, którzy zakochają się z wzajemnością, często muszą walczyć z otoczeniem, rodzinami o swoje szczęście. Rodzice nie mogą pogodzić się z wyborami swoich dzieci, boją się o ich zdrowie, o to czy maż/żona zapewni im właściwą opiekę, czy nie zostaną zranieni. Rodzice bardzo często nie akceptują również związków swoich pełnosprawnych dzieci z osobami niepełnosprawnymi, nieraz trzeba lat, aby się przekonali, że właśnie ta, a nie inna osoba, daje szczęście ich dziecku. Niekiedy jednak mimo upływu lat nigdy nie dochodzi do porozumienia z teściami, młodzi najczęściej decydują się wtedy na całkiem odrębne, nie uzależnione o od rodziców życie, aby móc wspólnie pielęgnować własną miłość i chronić ją przed zatruciem niespełnionymi marzeniami swoich rodziców.

 

Miłość jest ważna dla każdego człowieka. Większość osób w hierarchii wartości na samym szczycie ustawia właśnie miłość i szczęście rodzinne. Osoby niepełnosprawne, mają takie samo prawo do tego uczucia jak osoby w pełni zdrowe. Dla tych, którzy w to nie wierzą, w artykule są opisane historie, które namacalnie ukazują, że miłość nie zna barier niepełnosprawności, choroby, a nawet niechęci otoczenia. To wszystko da się przezwyciężyć mając u boku ukochaną osobę. Należy mocno wierzyć, że kiedyś każdy może odnaleźć swoje szczęście.

 

Bibliografia:

  1. http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/11716?print_doc_id=26875
  2. http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/89071
  3. http://www.zrodlo.krakow.pl/rocznik-2011/numer-35-2011/ludzie/
  4. http://www.tvp.pl/krakow/aktualnosci/rozmaitosci/niepelnosprawne-malzenstwo-z-myslenic-spedza-pierwsze-swieta-we-wlasnym-mieszkaniu/6019680
  5. http://mimowszystko.org/portal/pl/29/1992/Malgorzata_i_Mariusz_Sakowscy__zesztywniajace_zapalenie_stawow_kregoslupa_schizo.html
  6. http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/9005

Wyszukiwarka
Podobne artykuły