Szczęście jest receptą na rozwiązanie wielu problemów, ponieważ człowiek szczęśliwy czuje się lepiej, ma większe szanse na odniesienie sukcesu w życiu prywatnym i zawodowym, a ponadto jest bardziej towarzyski, czyli chętniej spędza czas z innymi ludźmi oraz ma większą ochotę by im pomagać.
Szczęście również:
- Zwiększa samoocenę;
- Poprawia stosunek do otoczenia;
- Wpływa na zwiększenie umiejętności rozwiązywania konfliktów;
- Wzmacnia system odpornościowy.
Czym się charakteryzują ludzie szczęśliwi?
- Tworzą udane związki;
- Osiągają sukcesy w życiu zawodowym;
- Żyją dłużej niż pesymiści;
- Cieszą się dobrym zdrowiem.
Skąd się bierze ludzkie szczęście?
- W 50% jest to uwarunkowane genetycznie. Na te czynniki nie mamy wpływu;
- W 10% wpływają na to uwarunkowania społeczne, takie jak: wykształcenie, wysokość zarobków, stan cywilny. Na te czynniki możemy wpływać w dość ograniczony sposób;
- W 40% zależy ono od codziennych zachowań, sposobu myślenia o sobie i o innych.
Badania, w wyniku których stwierdzono, że wypieranie negatywnych myśli nie sprzyja szczęściu przeprowadzone zostały w latach 80. XX wieku przez Daniela Wegnera, psychologa z Harvardu. Bodźcem do ich podjęcia był następujący cytat, autorstwa Fiodora Dostojewskiego:
- „Spróbuj nie myśleć o niedźwiedziu polarnym, a wkrótce się przekonasz, że przeklęte zwierzę co chwila przychodzi ci do głowy”.
W badaniu udział wzięła grupa ochotników, spośród których każdy w czasie eksperymentu siedział w innym pokoju. Badacze poprosili ich, by myśleli o wszystkim, co im przyjdzie do głowy, byle nie był to niedźwiedź polarny, jednak jeśli i o nim by pomyśleli, mieli przycisnąć dzwonek. Okazało się, że Dostojewski miał rację, ponieważ dźwięki dzwonków bardzo często rozlegały się z każdego pokoju, w którym siedzieli badani. Wniosek z tego eksperymentu był taki, że im bardziej staramy się wyprzeć jakieś myśli z naszej świadomości, tym bardziej się na nich skupiamy.
Kolejne badania prowadzone były przez Jennifer Borton i Elizabeth Casey z Hamilton College w Nowym Jorku. Tym razem badaczki chciały sprawdzić, w jaki sposób pozytywne lub negatywne myślenie o samym sobie wpływa na nastrój i samopoczucie. W tym celu zebrały grupę badawczą, którą poprosiły o opisanie najbardziej przygnębiających myśli na własny temat, po czym podzieliły ową grupę na dwie podgrupy. Pierwsza z nich przez kolejne dni miała za zadanie zapomnieć o owych negatywnych myślach, druga zaś nie dostała żadnego konkretnego polecenia z nimi związanego. Uczestnicy każdej z grup mieli każdego wieczoru zapisywać, jak danego dnia się czuli, jaki mieli nastrój, a także ocenić go we wskazanej przez badaczy skali. Efekty tego eksperymentu podobne były do tych, które uzyskał Wegner w swoim, to znaczy osoby, które miały zapomnieć o negatywnych myślach, nie mogły pozbyć się ich ze swoich głów. W badaniu Borton i Casey członkowie pierwszej grupy, czyli tej, w której należało zapomnieć o negatywnych myślach oceniali siebie jako:
- Osoby zestresowane;
- Przygnębione;
- A ich poczucie własnej wartości było zdecydowanie niższe od poczucia wartości członków drugiej grupy.
Z kolei Leaf Van Boven i Thomas Gilovicha starali się znaleźć odpowiedzi na następujące pytania:
- „Jeśli wypieranie negatywnych myśli nie działa, to, co działa?”
- Czy chodzenie na zakupy jest dobrym rozwiązaniem?
- Czy kupowanie ulubionych produktów (np. butów, sprzętu elektronicznego) jest pomocne?
- Jak długo trwa takie „kupione” szczęście?
- Czy ludzie są bardziej szczęśliwi, gdy kupują jakieś „dobra materialne”, czy też wtedy, gdy kupują sobie trochę „rozrywki”?
W ankietach, które rozsyłali, respondenci opisywali rzeczy i doświadczenia, za które ostatnio zapłacili w celu poprawienia sobie nastroju, co w kolejnym etapie mieli ocenić pod względem tego, jak bardzo uszczęśliwił ich ów zakup. Następnie przeprowadzili oni eksperyment, w którym podzielili badanych na dwie losowe grupy. Pierwsza z nich miała opisać wrażenie związane z zakupionym ostatnio przedmiotem, druga zaś – wrażenia związane z wydarzeniem, za które ostatnio uczestnicy zapłacili. W wyniku tego badania Van Boven i Gilovich dowiedli, iż pod względem satysfakcji długo- i krótkoterminowej „kupowanie wrażeń” jest bardziej opłacalne, gdyż daje ludziom więcej szczęścia. Pamięć o miłych przeżyciach z czasem sprawia, że stają się one jeszcze milsze, wobec czego wspominanie ich sprawia, że ludzie czują się szczęśliwi jeszcze długo po ich przeżyciu. Nieco inaczej jest z zakupionymi przez nas przedmiotami, które z czasem stają się coraz mniej atrakcyjne, a do tego zużywają się i przestają być potrzebne. Do korzyści płynących z uczestnictwa w różnych wydarzeniach doliczyć należy również i to, że zazwyczaj przeżywa się je w gronie innych osób, a to właśnie spędzanie czasu w towarzystwie sprawia, że ludzie czują się bardziej szczęśliwi.
Jednak nie tylko pieniądze lub sposób ich wydawania wpływa na szczęście człowieka. Badania na ten temat przeprowadziła Elizabeth Dunn z Uniwersytetu w Kolumbii Brytyjskiej. Przeprowadziła sondaż, w którym oprócz proszenia respondentów o udzielenie odpowiedzi na temat zadowolenia z życia, pytała o wysokość dochodów. Do tego zapytała też o to, ile z tych pieniędzy wydawanych jest na prezenty dla rodziny i przyjaciół oraz na cele dobroczynne. W wyniku tych badań okazało się, że ludzie są bardziej szczęśliwi, gdy wydają pieniądze na uszczęśliwianie innych. Dunn zbadała to zjawisko również i od drugiej strony, czyli wyszła od stwierdzenia, że to nie obdarowywanie innych daje ludziom szczęście, ale ludzie szczęśliwi częściej chcą się nim dzielić, poprzez obdarowywanie innych. Razem ze swoim zespołem przeprowadziła eksperyment, w którym uczestnicy dostali koperty z pieniędzmi – w niektórych znajdowało się 5, a w innych 20 dolarów. Wszystkie osoby losowo zostały podzielone na dwie grupy, spośród których pierwsza miała wydać pieniądze na własne potrzeby, a druga miała nimi uszczęśliwić innych.
- „Okazało się, że uczestnicy eksperymentu, którzy kupowali prezenty dla innych, czuli się po jego zakończeniu znacznie szczęśliwsi niż ci, którzy wydali pieniądze na siebie”.
Dla potwierdzenia hipotezy, iż przyczyna szczęścia zakorzeniona jest w ludzkich umysłach, neuroekonomista, William Harbaugh z Uniwersytetu Stanu Oregon, przeprowadził wraz ze swoim zespołem pewien eksperyment. Rozdał członkom badania po 100 dolarów, umieszczonych w wirtualnym koncie, a w tym czasie monitorował stan ich umysłu za pomocą tomografu. Następnie badani zostali poinformowani, że część ich pieniędzy zostanie przekazana na cele dobroczynne, ale w ramach obowiązkowego podatku, po czym badacze zapytali ich, czy jakąś część pozostałej kwoty chcą przekazać na inne organizacje dobroczynne. Tomograf pokazał, iż „dwa ewolucyjnie stare obszary mózgu – jądro ogoniaste i jądro półleżące – były szczególnie aktywne, przy czym aktywność ta wyraźnie wzrastała, gdy badani przekazywali pieniądze dobrowolnie”.
Aktywność obu wymienionych rejonów mózgu wzrasta, gdy zaspokajane są podstawowe potrzeby, takie jak:
- Jedzenie, czegoś smacznego dla danej osoby;
- Słuchanie komplementów na swój temat.
|
Na podstawie:
Wieseman R., „Altruiści są szczęśliwsi”, „Newsweek” 40/2010